menu

ŁAŃCUCH OGNIW LUDZKICH I NIELUDZKICH

Koniec roku to czas najintensywniejszej pracy dla firm wysyłkowych, wszystkich branż sprzedających w Internecie. Pomyślmy o ludziach, którzy pakują dla nas przesyłki i przeczytajmy rozmowę Ady Banaszak z artystą Tytusem Szabelskim, twórcą AMZN.vnlab.org

Tytus Szabelski, Dzienna zmiana (#1), z cyklu AMZN, 2020

Od jakiegoś czasu pracujesz nad projektem dotyczącym sposobu, w jaki działa w Polsce Amazon, jedna z największych firm technologicznych na świecie. Mam wrażenie, że mimo wielkiej popularności wśród konsumentów, ale także licznych afer związanych z nadużyciami i wyzyskiem pracowników, ten temat do tej pory za bardzo artystów nie interesował. Skąd u ciebie taki pomysł?

Zacząłem zajmować się tematem Amazona w konsekwencji swojej pracy dyplomowej na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, w ramach której zgłębiałem kwestię materialności tego, co cyfrowe. Myśląc o Amazonie, myślimy po prostu o sklepie internetowym, ale przecież za tym stoi wielka machina logistyczna, hale, biura, sieć kurierów. Na samym początku najbardziej interesowało mnie więc to, co kryje się za interfejsem, poznawanie tej infrastruktury. Dopiero w ślad za tym przyszedł cały ten Amazonowy „bagaż”, któremu w dużej mierze poświęcona jest moja praca: kwestie polityczne i społeczne związane z działaniem tak wielkiej korporacji i z zastosowaniem bardzo nowoczesnej technologii.
Od pewnego czasu temat Amazona staje się coraz bardziej popularny wśród artystów, głównie zagranicznych, ale pojawia się on również w Polsce. Nie tak dawno Izabela Pawlikowska, która pracowała przez jakiś czas w tej firmie, w ramach dyplomu z malarstwa w szczecińskiej ASP stworzyła serię abstrakcyjnych obrazów, składających się z figur nawiązujących do elementów linii produkcyjnej. W towarzyszącej im pracy teoretycznej zestawiała prekarną sytuację pracowników i pracownic Amazona z sytuacją artystów, co wydaje mi się dość ciekawe, chociaż trudno porównywać pracę wykonywaną z pasji z pracą wykonywaną z konieczności.

Pracowałeś w jednym z centrów logistycznych Amazona. Czy to doświadczenie zmieniło jakoś twoje podejście do tematu?

Zatrudniłem się w Amazonie w grudniu 2018 roku na miesiąc, z góry wiedząc, że będzie to chwilowa sytuacja. Chciałbym to podkreślić, bo choć poszedłem tam, aby przekonać się na własnej skórze, co to znaczy pracować w Amazonie, to w żaden sposób moje doświadczenie nie jest przekładalne na doświadczenie osób, dla których jest to praca zarobkowa wykonywana z przymusu ekonomicznego. Moją motywacją była ciekawość i riserczerskie zacięcie – chciałem zobaczyć na własne oczy to, o czym wcześniej jedynie czytałem, między innymi w tekstach Adriany Rozwadowskiej w „Gazecie Wyborczej” i w zagranicznej prasie.
Najważniejszym wnioskiem, który wyciągnąłem z tego doświadczenia, jest to, że wszystko, co dziennikarze piszą o Amazonie, to stuprocentowa prawda. To nie są jakieś tezy ponakręcane dla zdobycia odsłon i lajków, tylko codzienność tysięcy czy setek tysięcy – jeżeli myślimy o skali globalnej – ludzi. Drugim moim spostrzeżeniem, które również uważam za istotne, było to, jak często nie zdajemy sobie sprawy, że Amazon wcale nie jest najgorszym zakładem pracy, do jakiego można trafić. Mimo że tak dużo pisze się o opresji doświadczanej przez pracowników firmy „dostarczającej uśmiechy”, istnieją dużo gorsze miejsca, zarówno pod względem płacy, jak i traktowania pracowników. Amazon jest ważnym przykładem, ponieważ jako gigantyczna międzynarodowa korporacja technologiczna ma wielki wpływ na tworzenie standardów pracy.

Tytus Szabelski, Kilka prostych sztuczek, które poprawią twoją wydajność (#1), z cyklu AMZN, 2020

W przeciwieństwie do wielu firm w Polsce Amazon, oprócz wyzysku i inwigilowania pracowników, słynie z prężnie działających związków zawodowych, których poczynania można śledzić m.in. na fejsbukowej stronie „Pracownicy Amazona”. Czy za tymi nowymi standardami pracy, wyznaczanymi przez Amazon, idą również nowe sposoby organizowania się pracowników?

W Amazonie, w części magazynów, działają dwa związki zawodowe: Solidarność i Inicjatywa Pracownicza. Oba związki od samego początku swojej działalności muszą walczyć z licznymi kłodami rzucanymi im pod nogi przez pracodawcę oraz mierzyć się z bardzo antyzwiązkową kulturą korporacyjną. Parę lat temu wyciekło wideo pokazywane menedżerom Amazona, instruujące ich, jak rozpoznawać objawy tego, że pracownice i pracownicy chcą się organizować: jeżeli na hali usłyszysz określenia typu „godna płaca” albo „sprawiedliwość społeczna”, to wiedz, że coś się dzieje, a osoby wypowiadające takie słowa musisz jak najszybciej zaprosić na małe tête-à-tête i wyperswadować im wstąpienie do związku.
Amazon promuje i uwzniośla relacje „jeden na jeden” z menadżerem i przedstawia jako wartość to, że każdy szeregowy pracownik może porozmawiać twarzą w twarz z przełożonym, by powiedzieć, co mu leży na sercu. Oczywiście siła pojedynczego pracownika na spotkaniu np. z dyrektorem centrum logistycznego jest żadna i to jest właśnie sedno sprawy.
Jeżeli chodzi o metody działania, to w takiej korporacji jak Amazon, która umożliwia przepływ towarów między państwami, a nawet kontynentami, bardzo ważna jest międzynarodowa solidarność. Przedstawiciele Inicjatywy Pracowniczej współpracują ze związkowcami z Niemiec, Francji, Hiszpanii czy Stanów Zjednoczonych, regularnie się spotykają i razem opracowują strategię walki o swoje prawa. Inna forma oporu wobec takiej firmy nie ma sensu. W momencie, kiedy strajkują np. tylko związkowcy w Niemczech, porzuconą przez nich pracę Amazon po prostu przerzuca do polskich magazynów.
Ostatnio ważna jest również współpraca międzysektorowa – pracownicy magazynowi łączą się z pracownikami np. IT czy innych biurowych stanowisk w firmie. Z kolei, w opozycji do tego, dla kierownictwa bardzo ważnym sposobem kontroli jest budowanie hierarchii. Na organizowanych przez Amazona dla wybranych pracowników magazynów „szkoleniach liderów” wytwarzają w uczestnikach poczucie wyższości, przekonanie, że skoro uczestniczą w takim wydarzeniu, to stają się kimś lepszym od kolegów i koleżanek. Mami się ich szansą awansu i pięcia się po szczeblach kariery. Tak samo jak w Polsce po 1989 r. budowano etos przedsiębiorczości oraz tak samo jak osobom prowadzącym działalność gospodarczą mówi się, że są biznesmenami, podczas gdy często pełnią po prostu rolę outsoursowanej siły roboczej, tak w Amazonie sprzedaje się pracownikom wizję sukcesu, rozwoju i awansu, podczas gdy mało kto wytrzymuje tam tyle czasu, żeby na taki awans móc rzeczywiście liczyć.

Tytus Szabelski, Zasady przywództwa (#8) Myśl odważnie, z cyklu AMZN, 2020

Bardzo ciekawym wątkiem jest to, w jaki sposób w przypadku pracowników hal produkcyjnych etos robotniczy zostaje zastąpiony etosem korporacyjnym. Jak to wygląda na co dzień?

Tak, to jest dość niesamowita sprawa. Wspomnę tutaj, że pierwszy raz centrum logistyczne odwiedziłem kilka miesięcy przed zatrudnieniem się tam w ramach organizowanej przez Amazon wycieczki. Na ścianach magazynu pod Wrocławiem, w szatniach, w kantynie zobaczyłem wypisane hasła, które, jak się potem okazało, były ustępami z Zasad przywództwa, czyli zbioru korporacyjnych zasad Amazona. Wtedy najbardziej „spodobał” mi się slogan „Otwarta samokrytyka”. Czy pracownik Amazona ma składać codziennie czynny żal, jeżeli nie wypełnił 100% normy? Eksponowanie tych zasad jest przeniesieniem korporacyjnego etosu samodzielności i pomysłowości w sytuację typowo robotniczą, w której jedynym zadaniem pracowników – bo tak to zostało wymyślone przez Amazona – jest wykonywanie monotonnych, powtarzalnych czynności przez 10 godzin dziennie. Te dwie kwestie mają się do siebie nijak i wśród zatrudnionych w magazynach Amazona budzą zwykle uśmiech politowania.

Co z automatyzacją, o której tak dużo się słyszy w kontekście technologicznych gigantów? Czy pracownicy centrów logistycznych faktycznie nie mogliby wykonywać jakiejś bardziej „kreatywnej” pracy, a przy taśmie zastąpiłyby ich roboty?

W Amazonie automatyzacja nie odbiera ludziom pracy, a już zwłaszcza tej pracy, która jest monotonna i powtarzalna. Tak się musi dziać, kiedy motorem automatyzacji jest wyłącznie zwiększenie efektywności i całościowego nakładu pracy w danej firmie. Chodzi o to, że w Amazonie cały czas wprowadza się nowe automaty, których funkcje są komplementarne do zadań wykonywanych przez pracowników. Stanowią one jedynie ogniwo w łańcuchu czynności, ale przez to, że wykonują pracę sprawniej i efektywniej niż człowiek, zwiększają tempo pracy na całej linii produkcyjnej, zmuszając ludzi do szybszego wykonywania swoich zadań. Przykładem mogą być słynne pomarańczowe roboty, które przywożą ludziom towary do zapakowania lub podjeżdżają z całym regałem, żeby umieścić na nim produkty. W magazynach niezautomatyzowanych tę funkcję pełnią ludzie, chodząc po hali ze specjalnym skanerem, który kieruje ich do odpowiedniej półki, z której zdejmują lub na którą odkładają towary. Pracownicy robią w ten sposób nawet do 20 kilometrów dziennie. Wydaje się więc, że to całkiem super, że w niektórych magazynach ludzie mogą zamiast tego cały dzień stać w miejscu i tylko podawać paczki automatom. Ale nawet na filmach promocyjnych Amazona widać, że jest to praca nie do zniesienia, bo roboty podjeżdżają do nich non stop, jeden za drugim. One przecież nigdy nie są zmęczone i nie narzekają na bolące nogi. Przez to ilość pakowanych produktów jest dużo wyższa niż w przypadku braku automatyzacji – zbyt wysoka dla człowieka.

Tytus Szabelski, Ta fasada jest kłamstwem (Widok sytuacyjny #1), Amazon Fulfillment Center PZNI, Sady koło Poznania, 2019

Czyli automaty są po prostu batem na pracowników?

Tak, i ten wątek zawsze pojawia się w rozmowach z pracownikami Amazona, którzy mówią, że są traktowani jak roboty. Myślę, że w tym kierunku to będzie zmierzało, że ten łańcuch składający się z różnych ogniw – ludzkich i nieludzkich – będzie coraz bardziej poprzeplatany. Człowiek znajdzie się między maszynami, które będą zwiększać jego tempo pracy. Patrząc na rozwój robotyki, trudno powiedzieć, czy roboty dzięki sztucznej inteligencji stają się coraz bardziej jak ludzie, czy to po prostu ludzie zaczynają przypominać roboty.

Forma twojego projektu nawiązuje do tej współpracy człowieka z maszyną – jest to strona internetowa czy raczej, jak sam mówisz, internetowy magazyn gromadzący relacje pracowników, artykuły, fragmenty książek czy nawet GIF-y poświęcone Amazonowi. Układ treści odzwierciedla losowy układ produktów w centrum logistycznym i, podobnie jak pracownicy magazynu, jesteśmy prowadzeni między półkami przez niezrozumiały dla nas algorytm.

Tak, i tworzenie tej strony było dla mnie świetnym doświadczeniem. Miałem okazję wziąć udział w projekcie Laboratorium Narracji Wizualnych, które zostało uruchomione w łódzkiej filmówce, i to właśnie w jego ramach praca z Krzyśkiem Pijarskim i Kasią Boratyn naprowadziła mnie na ten trop. Początkowo w ogóle nie myślałem o tym, żeby zwrócić się w tym kierunku, a teraz strona internetowa wydaje mi się absolutnie najlepszym sposobem skonstruowania tego projektu. Przeniesienie go w pewnej mierze do internetu, danie mu interfejsu, okazało się bardzo ważnym rozwiązaniem. Bez tego ta praca byłaby dużo uboższa i mniej sensowna.

A dlaczego nie sięgnąłeś po fotografię, która jest, o ile się nie mylę, głównym medium, którym się posługujesz w swojej pracy? Fotografowanie pracowników fabryk i warunków ich pracy ma przecież swoją długą tradycję. Warunki w Amazonie nie były wystarczająco spektakularne?

Myślę, że wręcz przeciwnie, takie fotografie mogłyby być bardzo spektakularne, zresztą wnętrza pierwszego centrum logistycznego Amazona w Polsce, jeszcze przed jego otwarciem, fotografował Konrad Pustoła i te obrazy wyglądają niesamowicie. Ta architektura jest niezwykle fotogeniczna. Ja jednak od początku miałem wątpliwości, czy to coś by wniosło do naszego rozumienia tego, jak Amazon działa i co się tak naprawdę dzieje „za kulisami”. Nie jest też tak, że nie fotografuję w ogóle. Zrobiłem sporo zdjęć centrów logistycznych z zewnątrz, próbując trochę odwrócić słowa Bertolda Brechta, który pisał, że fasada fabryki nie powie nam nic na temat tego, co dzieje się w jej wnętrzu. W przypadku Amazona nie znamy nawet tej fasady, bo wszystko postrzegamy przez pryzmat interfejsu. W takim przypadku zdjęcia budynków mogą być krokiem w kierunku lepszego zrozumienia tematu. Jeżeli chodzi o przedstawienie wnętrz, to w swojej pracy cytuję fragmenty filmów i materiałów promocyjnych Amazona czy materiałów powstających w wyniku „dziennikarskich” ustawek. Nigdy nawet nie myślałem o samodzielnym wykonywaniu zdjęć w środku centrów logistycznych, ponieważ musiałoby to oznaczać wejście w jakąś formę współpracy z Amazonem. Na halę nie da się wnieść niczego poza wodą, pracownicy i pracownice przechodzą przez bramki z wykrywaczem metalu, czasem muszą nawet zdejmować buty czy części garderoby. Kontrola przy wejściu jest niemalże tak szczegółowa jak na lotnisku. Czasem się zastanawiam, jakim cudem takiego Lewisa Hine’a, który sto lat temu fotografował między innymi pracujące w ciężkich warunkach dzieci, nikt z tych fabryk nie wyrzucał na zbity pysk.

Tytus Szabelski, Pracujesz z robotami! / nierealizm kapitalistyczny (#1), z cyklu AMZN, 2020

Tytus Szabelski, Miłosny uścisk / nierealizm kapitalistyczny (#1), z cyklu AMZN, 2020

Tytus Szabelski, Symfonia / nierealizm kapitalistyczny (#1), z cyklu AMZN, 2020

AMZN.vnlab.org

strona będąca rdzeniem projektu, pomyślana jako regularnie aktualizowane i rozbudowywane internetowe archiwum. Zbiera rozrzucone skrawki informacji, składające się na całościowy obraz Amazona: wycinki prasowe, cytaty z rozmów z pracownikami i rozbudowane artykuły są uzupełniane przez autorskie fotografie, interaktywne animacje oraz infografiki. Treści znajdujące się na stronie ułożone są w sposób losowy, jak produkty w centrum logistycznym Amazona. Nie istnieje jeden liniowy sposób przejścia przez nie – każda wizyta odkrywa nowy zestaw informacji. Wszystkie materiały udostępnione są na licencji CC BY 4.0. Pod koniec przeglądania można je pobrać i dalej wykorzystywać, zarówno w sieci, jak i offline. AMZN.vnlab.org powstał w Pracowni Narracji Interaktywnych vnLab przy Szkole Filmowej w Łodzi, pod opieką kierowników pracowni Katarzyny Boratyn i Krzysztofa Pijarskiego i w ścisłej współpracy ze studiem Rytm Digital (Paweł Brzeziński, Roman Kühl), które opracowało projekt graficzny oraz zajęło się stroną programistyczną projektu.

 

Tytus Szabelski

(ur. 1991) – fotograf i artysta wizualny. Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz fotografii na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu; obecnie doktorant tej uczelni. Współpracował z toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej, Galerią Miłość oraz „Krytyką Polityczną”, członek toruńskiej Grupy nad Wisłą. Dwukrotny laureat Stypendium Miasta Torunia w dziedzinie kultury (2012 i 2016), finalista ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów na najlepszy dyplom artystyczny (m. in. Najlepsze Dyplomy ASP 2016 w Gdańsku oraz StartPoint Prize 2016 w Pradze). Laureat Stypendium Pamięci Konrada Pustoły dla fotografa zaangażowanego społecznie (2017), uczestnik programu dla młodych fotografów i kuratorów Parallel – European Photo Based Platform (2019–2020). Nominowany przez twórczynie programu „Radiowy Dom Kultury” do tytułu Kulturysty Roku 2019. Był redaktorem internetowego magazynu o współczesnej fotografii „Magenta”; obecnie pracuje nad naukowym magazynem artystycznym „Postmedium”.

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności