menu

fot. Justyna Chmielewska

Zanim zadekretowana jakiś czas temu podczas konwencji na stadionie łyżwiarskim wiosna na zawita do nas na dobre i odnowi ten ponury krajobraz, nim przyjdą roztopy i nadejdzie zmiana, jeszcze na chwilę wróćmy myślami ku zimie – która wcale nie musi być czasem wielkiej smuty i zamarcia w oczekiwaniu na coroczny renesans.

Żeby była frajda, czasem trzeba trochę pokombinować: gdy śniegu jest za mało na narty, można spróbować łyżew, gdy nie ma czasu jechać w góry, może da się znaleźć jakiś satysfakcjonujący erzac gdzieś bliżej, w zasięgu szybkiej wycieczki. Przedstawiam uroczyście Mazowiecki Masyw Centralny – możliwe, że jeszcze niezdobyty, z pewnością efemeryczny, a przecież jakże monumentalny. W dziesięciolecie ogłoszenia przez Jana Dziaczkowskiego, Grzegorza Piątka i Marka Pieniążka manifestu Góry dla Warszawy – mamy to!

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności