menu

Michał Mądracki jedzie do Brazylii w poszukiwaniu śladów Nowej Polski, by zrealizować projekt łączący fakty, fikcję i fantazję.

Benedito Calixto, Evangelho nas Selvas, 1893, źródło: wikimedia.commons.org

W 2003 roku spotkałem w Paryżu pochodzącą z Gujany Francuskiej transseksualną gwiazdę estrady lat 80. Jenny Bel’Air, która przepowiedziała mi z kart, że w Brazylii jest słońce, którego szukam. Brazylijski sen drzemał we mnie przez lata, aż wpadłem na trop marzeń o zamorskiej wolności Polaków.

Panterochłop ma dwa główne źródła inspiracji: literackie oraz historyczne. Obydwa, na swój własny sposób, dotykają problemu obcego / dzikiego oraz dylematu – przede wszystkim moralnego, i jakże współczesnego – spotkania i zderzenia cywilizacji. Oba z różnych perspektyw obrazują proces kolonizacji pod wspólnym wszystkim czasom mianownikiem: przestrzeni, ducha i ciała. Na każdym z tych odcinków ścierają się cywilizacje, tocząc nieprzerwane wojny, a polem walki – jak zawsze – jest egzystencja i wolność człowieka rzuconego w obcy świat.

Kolonia polska Cruz Machado w stanie Parana w Brazylii, droga prowadząca do osady, 1928, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Punkt wyjściowy pracy stanowi rozdział mojego debiutu literackiego pt. Chciałko, zatytułowany Panterochłop (opublikowany w piśmie „Twórczość” 2015, nr 9). Główny bohater opowiadania, samotny młody intelektualista, na drodze swojej egzystencjalnej odysei, czyli spaceru, spotyka podmiejskiego chłopa, który zmuszony złą sytuacją gospodarczą, ale też własną chciwością, nabywa zdolności przemiany w panterę, polując po nocach w pobliskich lasach na każdą, nawet ludzką, zwierzynę.

Groteskowa w formie fabuła zderza ze sobą wizerunek, czy raczej mitologię polskiego chłopa z magiczną wizją dzikości – dżungli i zamieszkujących ją prymitywnych ludzi oraz niebezpiecznej fauny. Dokumentalizm obserwacji zderzony jest tutaj z archaicznym kostiumem języka i postaci, będąc w efekcie zapisem procesu transformacji, gdzieś pomiędzy reportażem i baśnią; prozą, poezją i muzyką; hybrydą natury i kultury, istniejącą w odległych – a często też dobrze zapoznanych – rejonach ludzkiej wyobraźni.

Poszukiwania historyczne zainspirowane matrycą literacką zaprowadziły mnie w stronę polskiego kolonializmu zamorskiego oraz dziewiętnastowiecznej idei Nowej Polski. „Szalona”, czy też „niemożliwa” w realizacji, z punktu widzenia nadwiślańskiego kraju, wizja podboju zaoceanicznych terytoriów Ameryki Łacińskiej była żywo dyskutowaną, a także praktycznie wprowadzaną w życie opcją odrodzenia narodu polskiego, od drugiej połowy XIX wieku do lat 30. XX stulecia. Jedną z pierwszych kolebek polskości na odległym kontynencie, terenem wybranym pod przyszłą Nową Polskę, miały być południowe rubieże brazylijskiego stanu Parana.

Kolonia polska Cruz Machado w stanie Parana w Brazylii, koloniści pracujący przy budowie drogi , 1928, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W dwóch falach tzw. brazylijskiej gorączki emigracyjnej (pierwsza fala w latach 1890–1894; druga 1914–1920) do brzegów Brazylii przybyło około 200 000 polskich osadników. Zdecydowaną większość przybyszy stanowili chłopi. Skuszeni rajską wizją Nowego Świata przez agentów kolonizacji, pozbawieni dobytku i wiedzy na temat przyszłych warunków życia, po długiej i wycieńczającej podróży lądowali na obcej, nieprzyjaznej ziemi.

Odrabiając dług zaciągnięty u agentów emigracyjnych, zmuszeni byli do mieszkania we własnoręcznie wybudowanych szałasach, do żmudnego karczowania dżungli przy minimalnej, niewystarczającej na przeżycie opłacie, a także do stawienia czoła trudom klimatycznym, niebezpiecznej naturze, tropikalnym chorobom. Musieli również walczyć ze rdzenną ludnością dżungli – Indianami Xokleng.

Kanwę historii stanowią emigracyjne losy fikcyjnego chłopa – Kacpra Dobrowolaka, który pod koniec XIX wieku opuszcza rodzinną wioskę, wiedziony wizją egzotycznego ziemskiego raju Nowej Polski. Śledząc jego perypetie, czy raczej będąc z nim w podróży z Polski do Brazylii, ze wschodnich kresów do parańskiej dżungli, doświadczamy kolejnych stadiów przemiany bohatera: z bezrolnego chłopa w emigranta, z przybysza w niewolnika, z więźnia w oprawcę. Dosłownie i w przenośni: obserwujemy metamorfozę człowieka w panterę. Jest to historia człowieka zniewolonego i wyobcowanego, który walcząc o wolność, sam staje się najeźdźcą.

Tułacze losy głównego bohatera, będące zwierciadłem doświadczeń milionów współczesnych nam ludzi, przenikają się z wyobrażeniami na temat inności, gdzie rzeczywistość dramatycznego spotkania dwóch cywilizacji przeplata się z mitologią dzikości.

Widok ogólny kolonii polskiej Cruz Machado, Brazylia, 1928, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Panterochłop jest też inspirowany ikonicznymi przedstawieniami medialnymi, dającymi świadectwo codzienności, trudów i koszmarów życia współczesnych nam imigrantów i uchodźców z Afryki oraz Bliskiego Wschodu, stojących u bram Europy. Z drugiej strony odzwierciedla aktualne losy rodzimych „emigrantów za chlebem”, niejednokrotnie zmuszanych do niewolniczej pracy. Maluje się tu obraz białego niewolnika uprowadzanego, niczym dzikie zwierzę, ze swojego terytorium na zamorskie tereny, zakutego w kajdany długu i niekończącej się pracy wyrobnika kolonizacji i rodzącego się kapitału nowoczesności. Taki oto człowiek, w momencie kryzysu egzystencjalnego, gdy wydaje się, że gorzej już być nie może, stanie twarzą w twarz z Innym, który podda go ostatecznej próbie.

Strach przed innym i nasze wyobrażenia o nim jako o wrogu i dzikim, niemalże na mocy samej ignorancji i samosprawdzającej się przepowiedni, w końcu materializują się w tragedii głównego bohatera. Oto podczas jednego z najazdów tubylczej ludności, w trakcie konfliktu nowych kolonizatorów z Indianami zamieszkującymi brazylijską dżunglę, ginie cała jego rodzina, jego dom zostaje spalony, a z trudem utrzymywana uprawa – splądrowana. Bohater, pozbawiony sensu życia, zostaje sam na sam z własnym – jakże w takim momencie obcym i niepojętym – życiem. Tak wtedy, jak i dziś spotkanie twarzą w twarz z Obcym jest doświadczeniem traumatycznym, jest całkowitą negacją naszej dotychczasowej tożsamości, innymi słowy: oznacza utratę wszystkiego na rzecz nieznanego i niepoznawalnego.

W tej przestrzeni absolutnej niepewności, która jest ciemnym skarbcem naszych podświadomych lęków i pragnień, spotykamy siebie jako innego. Tylko w ten sposób może się dokonać właściwa przemiana bohatera i świata.

Marzec 2018. W końcu nadszedł dzień rozpoczęcia moich literacko-filmowych badań terenowych. Wyjeżdżam. Spragniona stopa po raz pierwszy dotyka egzotycznego lądu. Będę poruszał się czujnym krokiem, w przyjaźni z otoczeniem i własnym wnętrzem, opisując tę podróż, jej uczestników, ich przygody i bolidy. Będę ją dokumentował: w notesie, długopisem, kamerą, rekorderem, skórą. Prześledzę ewolucję ducha przez czasy tropikalnych dziadów, przez nasze czasy, przez wieczną dżunglę, do samego rdzenia przemiany w Panterochłopa.

Rodzina przed budynkiem mieszkalnym, kolonia Nowy Gdańsk w stanie Parana w Brazylii, 1934, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Michał Mądracki – ur. 1979, pisarz i filmowiec. Ukończył religioznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. W swoich pracach koncentruje uwagę na ideologii oraz fantazmatach, które formują przeznaczenie społeczności. Debiutował w 2003 roku podczas krakowskiego festiwalu Miesiąc Fotografii pracą Umarł, żył i umarł (Galeria Lokal w Krakowie, Klub Polskich Nieudaczników w Berlinie). Działa w kolektywie MML założonym w 2008 roku wraz z bratem Maciejem Mądrackim i Gilles’em Lepore. Ich wideoinstalacje i filmy są prezentowane w przestrzeniach galeryjnych oraz na międzynarodowych festiwalach filmowych, jak FID Marseille, FNC Montreal, IDFA w Amsterdamie oraz w takich instytucjach jak Anthology Film Archives czy MoMA w Nowym Jorku. Działa również na polu animacji; współpracuje z Edytą Adamczak oraz Ulą Palusińską. Mieszka w Warszawie.

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności