menu

PROJEKTOWANIE DLA ROŚLIN I ZWIERZĄT

Perspektywa nieantropocentryczna pozwala zobaczyć faunę i florę jako świat pełen podmiotów, których prawa i potrzeby nie są mniej ważne od ludzkich. Wystawę dizajnu dedykowanego roślinom i zwierzętom przygotowały dwie badaczki współczesnego projektowania: Monika Rosińska i Agata Szydłowska. Specjalnie dla NN6T przygotowały krótkie wprowadzenie mające charakter leksykonu podstawowych terminów.

 

Zoopolis

Pojęcie to wykorzystują Sue Donaldson i Will Kymlicka w wydanej w 2011 roku książce Zoopolis. A Political Theory of Animal Rights. Proponują tam nową teorię praw zwierząt, która w praktyce oznacza nadanie różnego zakresu praw obywatelskich istotom uczestniczącym w ludzko-zwierzęcej wspólnocie politycznej. Donaldson i Kymlicka wyróżniają trzy moralne perspektywy, w ramach których dochodzi do utrzymania status quo wykluczającego nadanie politycznej podmiotowości zwierzętom. Pierwszy dyskurs dobrostanu zwierząt zakłada, że można je traktować instrumentalnie pod warunkiem, że zapewni się im godne warunki życia i śmierci. Drugi, ekologiczny, przedkłada całościowe ekosystemy nad życie indywidualnych gatunków i osobników. Trzeci, czyli dyskurs praw podstawowych, skupia się na prawach negatywnych (prawo do niecierpienia, do niebycia czyjąś własnością i niebycia torturowanym) i zaniedbuje prawa pozytywne (powinności, jakie my – ludzie – mamy wobec zwierząt: prawo do swobodnego zamieszkiwania oraz do bycia uwzględnianym w procesie projektowania miast, dzielnic, budynków itp.). Nowa rama moralna zakłada upolitycznienie praw zwierząt, a w konsekwencji radykalną transformację ludzko-zwierzęcych relacji. Niektóre grupy zwierząt powinny stanowić autonomiczne wspólnoty żyjące z dala od człowieka oraz posiadać nienaruszalne prawo do swego terytorium. Inne, czyli zwierzęta graniczne (a więc ani w pełni dzikie, ani udomowione; te, których obecność jest przez ludzi akceptowana, ale które nierzadko traktowane są jako szkodniki w mieście) powinny otrzymać status rezydentów, a ich interesy należałoby uwzględniać we wspólnocie politycznej. Zwierzętom udomowionym, z którymi łączy nas wielowiekowa wzajemna zależność, powinny przysługiwać pełne prawa obywatelskie. Zoopolis – polityczna wspólnota ludzi i zwierząt – charakteryzuje się moralnym obciążeniem i skomplikowaniem, i dlatego musi opierać się na szacunku wobec innych gatunków oraz skutecznej ochronie ich interesów.

 

Niesforne krawędzie: grzyby 

Każdy zbieracz grzybów zna zasadę, że aby je znaleźć, powinien udać się w miejsce, gdzie były one poprzednio. Grzyby przypominają nam o roli zbiegu okoliczności i ślepego trafu, przestrzegają przed ułudą pewności i kontroli. Według amerykańskiej antropolożki Anny Tsing nieprzewidywalne i wyjęte spod ludzkiego nadzoru życie grzybów to dar. Ich niejednoznaczny status w królestwie natury podobny jest do pozycji kobiet wśród członków rasy ludzkiej. Zarówno grzyby, jak i kobiety reprezentują nieimperialny model zamieszkiwania i kolonizowania przestrzeni. 

Z perspektywy grzybów, z „niesfornych krawędzi” (unruly edges), jak nazywa miejsce, które „zamieszkują” fungi, znacznie wyraźniej widać reguły władzy, ucisku i kontroli, według których funkcjonuje globalne centrum kapitalizmu. Grzyby reprezentują obrzeża imperium, gdzie ujawniają swoją moc międzygatunkowe zależności i wzajemne relacje. Podobno gdy upadł ZSRR, mieszkańcy Syberii w obliczu rozpadu znanego porządku i w obawie przed nadchodzącym głodem oraz biedą udali się do lasów zbierać grzyby. A wcześniej, kiedy w 1945 roku na Hiroshimę spadła bomba atomowa, to grzyby matsutake* jako pierwsze wyrosły na ziemi skażonej radioaktywnymi odpadami. Fungi stają się więc poręczną metaforą przetrwania – także ludzkiego. Dzięki nim witalność, energia i wola życia uwidaczniają się pomimo trudnych, prekarnych warunków panujących w kapitalizmie. Stanowią także pretekst do badań nad potencjałem ruin środowiska naturalnego, które wszyscy zamieszkujemy. Wczuwając się w perspektywę tych małych, nieoczywistych stworzeń świata organicznego, można także snuć nowe historie o nieoczywistej i złożonej relacji człowieka z naturą, pozbawione już oświeceniowego założenia o jego wyjątkowości. 

 

Fot. Małgorzata Gurowska

Ruiny

Ruiny, ulegające rozkładowi pod wpływem czasu konstrukcje stworzone przez człowieka, pozwalają dzikiej przyrodzie wrócić do miasta i tworzą nowe ekologiczne enklawy. Same w sobie stanowią symbol nieuniknionych procesów niszczenia, erozji i odbudowy. W książce Industrial Ruins Tim Edensor pokazuje, w jak różne sposoby rośliny i zwierzęta zagospodarowują postindustrialne ruiny. Przy ich udziale w sposób spontaniczny, oddolny i pozbawiony ludzkiej interwencji powstają nieoczywiste formy domowości, zabawy i rozrywki, a nawet przestrzenie wystawiennicze dla sztuki. Zrujnowana materialność, nadmiar nieprzydatnych rzeczy i wszechobecne śmieci kreują nowe afordancje przedmiotów. Co więcej, ruiny stanowią naturalne rezerwaty – dzikie rośliny nie są tam niszczone pestycydami, ptaki mogą swobodnie budować gniazda, a zwierzęta znajdują w nich nowy dom. W postindustrialnych ruinach zasiedlonych przez dzikie rośliny, zwierzęta i osoby wykluczone uobecnia się eksperyment nowej międzygatunkowej zbiorowości, której aktorzy negocjują jej kształt bez odniesienia do utrwalonych przestrzenno-czasowych i estetycznych wzorców funkcjonowania współczesnego miasta.

 

Responseability 

Odpowiedzialność rozumiana jako zdolność do udzielenia sensownej odpowiedzi, reakcji, uwzględnienia czyjejś perspektywy. Architektura i dizajn projektowane z myślą o aktorach nieludzkich mogą stać się narzędziami pozwalającymi udzielić „odpowiedzialnej odpowiedzi” na transgatunkową odmienność. Mogą nie tylko uwzględnić specyfikę poszczególnych gatunków i warunków, w jakich one żyją, ale też zbadać, jakie zmysły u nich dominują oraz jak widzą i rozumieją świat. Architektura i dizajn jako narzędzia udzielania takiej odpowiedzi powinny przyciągać różne formy życia w celu stworzenia transgatunkowych eksperymentalnych wspólnot w przestrzeni. 

Edward Dodington w pracy How to Design with the Animal. Constructing Posthumanist Environments wprowadza posthumanistyczną perspektywę do projektowania architektury i dizajnu poprzez (1) etyczny (nie tylko projektowo-formalny) postulat zmniejszania przestrzennego i cielesnego dystansu między gatunkami oraz (2) tworzenie eksperymentalnych przestrzeni międzygatunkowej kohabitacji w nierzadko ekstremalnych warunkach przyrodniczych. Krótko mówiąc, zadaniem architektury i dizajnu jest projektowanie dla szeroko rozumianego życia międzygatunkowego. Poprzez tworzenie użytecznych „struktur”, które stanowią przedłużenie i materializację procesów już zachodzących w środowisku naturalnym, architektura i dizajn powinny mieć na celu ożywienie i animację relacji między gatunkami. Sue Donaldson i Will Kymlicka przywołują również ogromne znaczenie szacunku rozumianego szeroko, jako spoglądanie ze wzajemnością i konstytuowanie polis oraz jako powinności wynikające ze wzajemnych ludzko-zwierzęcych relacji. 

 

Parlament Rzeczy 

Jest to holenderska inicjatywa artystyczna zajmująca się spekulatywnymi badaniami nad emancypacją zwierząt, roślin i przedmiotów. Jej podstawę stanowi idea Parlamentu Rzeczy sformułowana przez francuskiego filozofa i socjologa Bruno Latoura; według niego sztywny podział na jednolitą naturę i wielorakie kultury nie przystaje do sposobu, w jaki uprawia się skuteczną politykę. W Parlamencie Rzeczy ludzie i nieludzie związani są wzajemnymi interesami, a relacje łączące ludzkie i nieludzkie zwierzęta posiadają realną sprawczość. Działania holenderskich artystów obejmują debaty tematyczne, interdyscyplinarne warsztaty i wystawy, a także publikacje. 

Na platformie internetowej theparliamentofthings.org znaleźć można niezwykłe historie „nieludzkich bohaterów”, między innymi legendę o „drzewie, które posiadało samo siebie”. Jest to opowieść o profesorze Uniwersytetu w Georgii Williamie H. Jacksonie, który ujrzawszy swoje drzewo po powrocie z wojny w 1980 roku, postanowił przyznać mu prawo własności samego siebie i ziemi, na której stoi. Inna historia podejmuje problem możliwości przyjęcia przez człowieka nieludzkiej perspektywy. Projektant i badacz z Londynu Thomas Thwaites „przeistoczył się” na trzy dni w kozła zamieszkującego Alpy. Założył protetyczne kończyny, które pozwoliły mu zrezygnować z wyprostowanej sylwetki i spojrzeć na rzeczywistość z punktu widzenia zwierzęcia. Zarówno legenda o uwłaszczeniu drzewa przez profesora uniwersytetu, jak i eksperyment badawczy Thwaitesa wpisują się w postulowane przez twórców Parlamentu Rzeczy upodmiotowienie nieludzkich aktorów i próbę nadania im praw politycznych. 

 

Fot. Grzegorz Laszuk

Wspólnota transgatunkowa

Na pytanie o warunki powstania międzygatunkowej wspólnoty istotnej odpowiedzi udziela filozofka Joanna Bednarek w książce Życie, które mówi. Nowoczesna wspólnota i zwierzęta (2017). Autorka dokonuje inspirujących rozstrzygnięć w kwestii struktury nowoczesnej wspólnoty ludzi i nieludzi. Punktem wyjścia dla każdego podmiotu politycznego jest bowiem jego zdolność do zabrania głosu, do mówienia i wynikające z tego prawo do równego traktowania. W takiej perspektywie zarówno zwierzęta, jak i rośliny są tej kompetencji (rozumianej w ludzkich kategoriach) pozbawione. 

Bednarek przekonuje jednak, iż sposób powiązania mowy z rozumnością i politycznością jest znacznie bardziej skomplikowany, niż nam się zdaje. Czym jest „istota mówiąca”? Czy zwierzęta i rośliny nie posiadają własnego języka, właściwego sobie sposobu komunikowania się? Znaki ikonicznie i indeksowe nie są wyłączną własnością człowieka – aktywność semiotyczna dotyczy całej przyrody i obejmuje nawet najprostsze organizmy żywe. Zdolność do mówienia oznacza tu jednak nie tylko umiejętność skutecznego przekazywania informacji, ale także performatywny i polityczny wymiar tego aktu. Każdy żywy organizm, modelując swoje środowisko, wytwarza znaki, ponieważ jest powiązany z innymi organizmami i otoczeniem. Polityczność realizuje się tu zatem w zdolności do nawiązywania międzygatunkowego kontaktu, dokonywania lokalnych transformacji i uzmysłowienia sobie powiązań między bytami. 

 

Gatunki stowarzyszone

Gatunki stowarzyszone (companion species) to termin wprowadzony przez filozofkę Donnę Haraway. Jest to pojęcie znacznie pojemniejsze niż znany termin „gatunki towarzyszące” opisujący takie zwierzęta jak psy, konie lub koty funkcjonujące jako pracownicy (psy policyjne) albo członkowie rodziny (zwierzęta domowe) czy drużyny sportowej (konie w grze w polo). Jak zauważa Haraway, przedstawicieli gatunków towarzyszących nie zjadamy ani nie jesteśmy przez nie zjadani, a praktyki takie napawają nas etnocentrycznym oburzeniem (vide: legendy miejskie o Chińczykach jedzących psy). Kategoria „gatunków stowarzyszonych” jest znacznie szersza. Zaliczamy do nich na przykład bakterie żyjące w ludzkich jelitach, pszczoły, pszenicę, jak i tulipany. 

Bohaterem manifestu Haraway jest pies, z którym człowiek tworzy relację współkonstytutywną, czyli taką, w której żaden z partnerów nie istnieje uprzednio wobec samej relacji (→ koewolucja). Wspólnota ta funkcjonuje poza dychotomią natury i kultury, jest mocno uhistoryczniona, a partnerzy pozostają powiązani relacjami „znaczącej inności”. Manifest gatunków stowarzyszonych skupia się na dwóch pytaniach: o etykę i politykę znaczącej inności, którą można wyprowadzić z poważnego potraktowania relacji ludzi i psów, oraz o to, jak opowieści o tego typu relacjach mogą przekonać ludzi o znaczeniu historii dla naturokultur, to znaczy o tym, że relacje między gatunkami nie są dane raz na zawsze dane, lecz mają charakter historyczny.

 

Godność roślin

Na mocy przeprowadzonego w 1992 roku referendum większością 2/3 głosów Szwajcaria wprowadziła do swojej konstytucji zapis o godności wszystkich żyjących organizmów (art. 120). W 2008 roku Szwajcarska Komisja Etyczna ds. Biotechnologii Nieludzi (ECNH) opublikowała w swoim raporcie wytyczne dotyczące etycznego traktowania roślin. Dokument nosił tytuł Godność istot żyjących w odniesieniu do roślin – moralne rozważania na temat roślin jako takich. Zwracał on uwagę na konieczność zapewnienia roślinom praw i szacunku niezależnie od ich relacji z człowiekiem oraz definiowanej przez ludzi pożyteczności. Komisja zwracała uwagę na to, że nieuzasadnione wyrządzanie szkody roślinom (na przykład takie, które nie ma związku ze zbieraniem plonów) jest moralnie niewłaściwe, ponieważ zgodnie z obecnym stanem wiedzy nie możemy stwierdzić, czy rośliny czują i mają wolę (a „brak wiedzy jest istotny z moralnego punktu widzenia”). Autorzy tych zapisów postulowali także objęcie kontrolą i zminimalizowanie genetycznych modyfikacji roślin, mając na względzie chociażby prawo organizmów do rozmnażania, które jest ograniczane między innymi przez uprawę odmian bezpestkowych. Konsekwencją publikacji dokumentu stał się wymóg ubiegania się przez naukowców o pozytywną opinię na temat planowanych badań dotyczących roślin, analogicznie do wymogów dotyczących eksperymentów nad zwierzętami. Mimo kontrowersji wokół raportu, opierających się na argumentach zarówno religijnych czy naukowych, jak i zdroworozsądkowych, jego twórcy podkreślają, że dokument miał przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że jako ludzkość mamy pewne obowiązki wobec roślin oraz musimy uzasadniać te spośród naszych działań, które ingerują w ich dobrostan.

 

Koewolucja

W Manifeście gatunków stowarzyszonych Donna Harraway pisze, że psy jako „wspólnicy w zbrodni ludzkiej ewolucji są w rajskim ogrodzie od początku”. Filozofka z ironicznym dystansem powołuje się na rozpowszechnione opowieści o psie jako pierwszym gatunku, który dał się oswoić, i o epokowych konsekwencjach tego podporządkowania natury kulturze (droga od dzikiego wilka do udomowionego psa). Zauważa też, że opowieść ta dostarcza argumentów zarówno zwolennikom idei dzikiej przyrody (człowiek niosący zagładę naturze), jak i głosicielom prymatu cywilizacji nad jej brakiem. 

W ostatnich latach teorie te zostały zakwestionowane na rzecz hipotez o koewolucji obu gatunków. Badania nad mitochondrialnym DNA psa (które pozwalają zajrzeć w głąb historii gatunku) wskazują na to, że oddzielił się on od wilka mniej więcej w tym samym czasie, kiedy narodził się homo sapiens. Wielu naukowców twierdzi, że protopsy zbliżyły się do ludzi, ponieważ chciały korzystać z łatwego do pozyskania jedzenia znajdowanego w śmieciach zostawianych przez homo sapiens. Ten oportunizm sprawił, że w drodze ewolucji, a także celowej kontroli reprodukcji psów wykształciły one cechy ułatwiające międzygatunkową socjalizację. Z kolei obecność psów i ich użyteczność znacząco zmieniły życie ludzi. Wygląda więc na to, że oba gatunki koewoluowały, wpływając na siebie nawzajem i kształtując to, czym są dzisiaj. Psy i ludzie to niejedyne przypadki organizmów koewoluujących – dość wspomnieć kultury bakterii zamieszkujące jelita ssaków.

 

Szowinizm gatunkowy

Szowinizm gatunkowy, zwany także dyskryminacją gatunkową (ang. speciesism), jest pojęciem analogicznym do istniejących wcześniej słów oznaczających dyskryminację lub uprzedzenia na podstawie różnic fizycznych (seksizm, ejdżyzm czy rasizm). Odnosi się ono do przekonania na temat wyższości homo sapiens nad innymi gatunkami i będącej jego konsekwencją opresji zwierząt nieludzkich. Stworzył je na początku lat 70. XX wieku psycholog Richard Ryder podczas kąpieli w wannie, a spopularyzował teoretyk praw zwierząt Peter Singer. Powstanie tego pojęcia nie byłoby możliwe, gdyby Karol Darwin nie udowodnił, że ludzkie i nieludzkie zwierzęta pochodzą od wspólnego przodka. Pojawienie się tego terminu umożliwiły także dwudziestowieczne odkrycia naukowe udowadniające, że wszystkie zwierzęta odczuwają emocje i ból, oraz że na poziomie komórkowym niewiele się od siebie różnimy. Dla Rydera kategorią kluczową jest ból, i dlatego jego zdaniem powinniśmy koncentrować się na jednostkach (a nie gatunkach, narodach czy grupach etnicznych) – ponieważ cierpi jednostka, a nie grupa. 

Dyskryminacja gatunkowa jest pochodną paradygmatu antropocentrycznego i idei humanizmu, a także wykładni religii judeochrześcijańskich, według których człowiek został stworzony na podobieństwo Boga i jako jedyny gatunek posiada duszę, co sytuuje go w uprzywilejowanej pozycji wobec innych zwierząt. Częstym argumentem na rzecz wyższości człowieka nad innymi istotami jest teza, że jedynie homo sapiens jest w stanie dokonywać wyborów o charakterze moralnym.

 

Fot. Grzegorz Laszuk

Sztuka zwierząt

Filozof Wolfgang Welsch w eseju Estetyka zwierząt zastanawiał się nad tym, czy estetyka może mieć charakter transgatunkowy. Odwołując się do pism Karola Darwina, snuł on rozważania na temat tego, czy zwierzęta są zdolne do ferowania sądów smaku (jak na przykład powinniśmy rozumieć samczą rywalizację o samice za pomocą spektakularnie barwnego upierzenia?) oraz czy ludzka estetyka wykształciła się z estetyki zwierząt. Skoro – jak twierdzą posthumaniści – granica między kulturą a naturą jest sztuczna i arbitralna, to dlaczego nie możemy traktować zwierząt jako twórców, a ich działalności jako sztuki i architektury? Z drugiej strony – jak argumentuje filozofka Rosi Braidotti – antropomorfizowanie zwierząt, czyli przypisywanie im ludzkich cech i skłonności, może być pułapką. Postawa taka rozszerza to, co ludzkie, na innych – i przez to neguje specyficzność zwierząt. Trudno na przykład traktować bardzo efektowne gniazda tworzone przez zwierzęta jako architekturę sensu stricto, mimo że ich budowniczowie nierzadko wykorzystują narzędzia, a także uzupełniają swe konstrukcje starannie wyselekcjonowanymi przedmiotami, które – jak można się domyślać – służą pewnego rodzaju ozdobie. 

Innym rodzajem sztuki zwierząt jest malarstwo, któremu oddają się osobniki trzymane w niewoli lub żyjące razem z ludźmi. Teoretyk z nurtu studiów nad zwierzętami Steve Baker wspomina o działalności francuskiego malarza Tessarolo, który w latach 70. i 80. XX wieku tworzył razem szympansicą o imieniu Kunda. W przeciwieństwie do większości tego typu eksperymentów z połowy XX wieku, gdy – w ramach fascynacji sztuką dzieci, osób niepełnosprawnych lub „dzikich” – dawano zwierzętom pędzle i farby w nadziei na otrzymanie dzieła sztuki, Tessarolo i Kunda tworzyli wspólnie na jednym płótnie, tak że obydwoje artyści wchodzili ze sobą w dialog.

 

Zoepolis

Stworzone przez nas pojęcie zoepolis powstało z połączenia terminu zoe oraz idei → zoopolis stworzonej przez Willa Kymlickę i Sue Donaldson. Pozwala ono przeprowadzić eksperyment myślowy polegający na rozszerzeniu wspólnoty politycznej na wszystko, co żywe, bez wytyczania ścisłych granic pomiędzy gatunkami i jednostkami. Rozróżnienie na bios i zoe pochodzi z języka greckiego, przy czym to pierwsze odnosi się raczej do życia o konkretnych, określonych cechach, życia jednostki; zoe natomiast oznacza „życie jako takie”, bliżej nieokreślone, bez konturów i hierarchii. Pojęcie zoe często pojawia się w koncepcjach witalistycznych, interesujących się życiem jako ruchem, przepływem czy energią, która nie ogranicza się do cyklu narodzin i śmierci danej jednostki. Zastąpienie pojęcia zoopolis, koncepcją zoepolis pozwala na poszerzenie proponowanej przez nią wspólnoty na wszystkie organizmy żywe (rośliny, zwierzęta, grzyby, bakterie itd.) oraz przeciwstawia się celebrowaniu granic międzygatunkowych i międzyjednostkowych. Nacisk zostaje tu położony na transgatunkową kohabitację, a więc relacje, które – idąc tropem wytyczonym przez Donnę Haraway – poprzedzają istnienie poszczególnych partnerów. Jednocześnie grecki termin polis odsyła nas zarówno do koncepcji politycznej zbudowanej na idei demokracji, jak i do miasta jako fizycznego, materialnego bytu, w którym relacje między poszczególnymi aktorami są nieustannie negocjowane.

 

* Matsutake to dzikie grzyby często rosnące na terenach zniszczonych przez człowieka. Podobnie jak szczury, szopy pracze i karaluchy są w stanie przeżyć ekologiczną katastrofę spowodowaną ludzką działalnością. Nie są przy tym szkodnikami – pomagają żywić drzewa, dzięki czemu nowe lasy wyrastają w miejscach ekologicznego rozkładu. W Japonii matsutake stanowią wykwintny i drogi rarytas.

 

Źródła:

Monika Bakke, Bio-transfiguracje. Sztuka i estetyka posthumanizmu, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2010.

Joanna Bednarek, Życie, które mówi. Nowoczesna wspólnota i zwierzęta, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017.

Rosi Braidotti, Po człowieku, przeł. Joanna Bednarek, Agnieszka Kowalczyk, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2014.

Edward Dodington, How To Design with the Animal. Constructing Posthumanist Environments, Animal Architecture Press 2009.

Sue Donaldson, Will Kymlicka, Zoopolis. A Political Theory of Animal Rights, Oxford University Press, Oxford 2011.

Tim Edensor, Industrial Ruins. Space, Aesthetics and Materiality, Berg Publishers, Bloomsbury 2005. 

Donna Haraway, The Companion Species Manifesto: Dogs, People, and Significant Otherness, Prickly Paradigm Press, Chicago 2003.

Donna Haraway, Manifest gatunków stowarzyszonych, przeł. Joanna Bednarek, [w:] Teorie wywrotowe. Antologia przekładów, red. Agnieszka Gajewska, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2012.

Wolfgang Welsch, Estetyka poza estetyką. O nową postać estetyki, przeł. Katarzyna Guczalska, Universitas, Kraków 2005.

Anna Tsing, The Mushroom at the End of the World, Princeton University Press, Princeton 2015.

www.cabinetmagazine.org/issues/4/stevebaker.php
www.archinect.com/features/article/86646/the-dignity-of-plants

www.swissbiofarmer.com/blog/2017/1/14/what-if-any-responsibility-do-we-have-towards-plants
www.theguardian.com/uk/2005/aug/06/animalwelfare
www.theparliamentofthings.org

MONIKA ROSIŃSKA
doktor nauk społecznych w zakresie socjologii. Absolwentka Instytutu Socjologii UAM w Poznaniu. Wykładowczyni poznańskiej School of Form, współpracuje z UAP i warszawską PJATK. Autorka książki Przemyśleć u/życie. Projektanci, przedmioty, życie społeczne (Bęc Zmiana, 2010). Badaczka społeczna. Ekspertka w zespole Centrum Praktyk Edukacyjnych przy Centrum Kultury “Zamek” w Poznaniu.

AGATA SZYDŁOWSKA
doktor nauk humanistycznych w zakresie etnologii, absolwentka historii sztuki na UW oraz Szkoły Nauk Społecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Pracuje jako adiunkt w Katedrze Historii i Teorii Designu na Wydziale Wzornictwa ASP w Warszawie. Autorka m. in. książki Od solidarycy do TypoPolo. Typografia a tożsamości zbiorowe w Polsce po roku 1989 (Wydawnictwo Ossolineum, w przygotowaniu).

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności